piątek, 2 marca 2012

Makaron z warzywami

Ostatnio polubiłem chiński (przepraszam, "azjatycki") makaron z kurczakiem i warzywami, podawany w papierowych pudełkach rodem z amerykańskiego sitcomu. Są one stosunkowo drogie, niestety, ale na jedzeniu nigdy sobie nie odmawiam.

Wsuwałem więc pudełko makaronu, czekając wieczorem na tramwaj do domu. Wiedząc chyba, że nie zapłaciłem w tym miesiącu podatku żulowego, w moją stronę zaczęło się zbliżać chwiejnym krokiem dwóch pijanych mężczyzn.

Jeden z nich niemal wsadził wilgotny paluch w mój makaron i wybełkotał coś, co jego kolega przetłumaczył jako "daj trochę". Gdy odmówiłem, zarechotali.

"Taką masz brodę że nawet byśmy nie chcieli!", zaśmiali się, i poszli dalej. To prawda, wyglądałem (nadal wyglądam) jak nieślubny syn Fidela Castro i Zacha Galifianakisa. Zdaję sobie sprawę, że moja broda wygląda w najlepszym przypadku śmiesznie, zwłaszcza w połączeniu z jajowatą głową i krótkimi włosami, nie sądziłem jednak, że może służyć za środek ostraszający pijaków.

Na odchodne dodali jeszcze między sobą: "a widziałeś jaką ma przerwę między zębami?". Nie żeby obchodziła mnie opinia pijanych meneli (co ja tam wiem, równie dobrze mogli być członkami Mensy), ale... chyba czas zainwestować w aparat na zęby.

To tyle.